RPG o dzikich koniach xD

Agony Moon

- Uczyłam się z przyjaciółmi. Sowa uczyła mnie potrzebnej do przeżycia wiedzy, króliki rozróżniać zdrowe od trujących rośliny, lis zwinności... - zacęła wyliczać spokojnie.

Monty

Czula jak krew w neij pulsujelae nei pokazywalta tego-spokojnie bawil sie z ciepkami

Aslan

-a ta powaga?...
pocalowal Monty...
-nie zlosc sie na nia....

Monty

-Jak moge sie nie zloscic??

Agony Moon

- Żmija nauczyła mnie medytacji. - odpowiedziała spokojnie.

Agony Moon

Spojrzała na matkę poważnie.

Monty

Zyslalam,ze zara wyparuje...co ona opowiadala

Monty

Gdyby mial palce zaczela by nimi stukac neicierpliwie,wiec tlyko zaczela grzebac kopytam w ziemi

Aslan

-ja sie nie denerwuje to ty tez sie nie denerwuj niedulgo bedzie duza i bedzie miala wlasne zycie a ty dalej bedziesz sie o nia denerwowac??

Agony Moon

- Mamo spokojnie. Wdech, wydech. Pomyśl o spokojnych falach morza. Uspokoisz się.

Monty

Przewrucilaoczami:
-Wiem,ze bedize dorosla ale.."staram sie ja wychowac nazlego konia...a ona ucieka"-pomyslala

Agony Moon

Patrzyła na matkę spokojnymi, błyszczącymi jak dwie małe gwiazdki oczami.

Aslan

-nooo a ty Moon chcesz bc zla?....

Monty

Dala buziaka Aslanowi i polozyla sie pod drzewem-przygarnela malego do siebie i zasnela
(MUSZE ISC:( Sad

Agony Moon

- alezy w jakim sensie zła. Nie będę nikogo krzywdzić fizcznie, ponieważ to niej est godne klaczy. Jednak jeśli chodzi o dokuczanie i brak pomocy to jak najbardziej.