RPG o dzikich koniach xD

Black Panthera

Jak chcesz coś bardziej ... egzotycznego ... to tam są granaty - mówie i pokazuję skrzynkę w rogu jaskini.

Dare Devil

Uśmiechnął się.
- Nawet w stajni nie było takich luksusów - zaśmiał się i wziął sobie jeden owoc

Black Panthera

Taaa... pamiętam - mówie i biore do pyska troche siana...
Jakiś ostrzy kłosik rozcina mi język więc go wyjmuję z pyska zaciskając zęby.

Dare Devil

Patrzy na klacz. Po chwili zjada owoce.

Black Panthera

Z lekko czerwonym pyskiem ide napić się zimnej wody.
Język zaczyna mnie nieludzko szczypać.

Dare Devil

Kładzie sie na ziemii i obserwuje BP
- co jest?

Black Panthera

Język sobie rozcięłam - mówie i wypluwam krew do wody.
* masz na zdjęciu napis że nie masz przyjaciół ale że swojej klaczy i przyjacołóm pomagasz...to jak to jest ? *

Dare Devil

*i jej przyjaciołom*

- Aha - mówi i rozgląda sie

Black Panthera

* aha ,

mój mózg poszedł już spać *
Wypijam jeszcze troche wody i wystawiam krwawiący jęzor ...
Biorę meteram i podsuwam ogierowi.
Plose - mówie niewyraźnie i ide na moje "łóżko"
Ja zaraz padne - mówie przymykając oczy.

Dare Devil

- W czasie snu, Ci sie wszystko poukłada, a jutro obudzisz się szczęśliwsza - puszcza jej oczko

Black Panthera

No ... mam nadzieje bo mam dość - mówie cicho chowając język
Kurde jak ja nie znosze smaku krwi - dodaję i kłade się na boku.

Dare Devil

- A ja tak

Black Panthera

Chcesz troche Wink

? ... nie no bez jaj ... to jest paskudne...

Dare Devil

- Pewnie, dla przywódczyni dobrego stada paskudne, ale dla brata przywódcy złego stada, w sam raz

Black Panthera

Chcesz ? - mówie i wyciągam żyletkę , przytykam sobie do nadgarstka.